Komentarze: 0
Wzbijam sie w niebo.
Lecę na skrzydłach.
Lekko pod chmurami jest szczyt mego lotu.
Stąd obserwuję co się dzieje na ziemi...
Lecz chodniki są puste...
Tu nikogo nie ma.
Ale moment...
Widzę...
Widzę chłopaka - blondyna, średniego wzrostu.
On na mnie patrzy, uśmicha się, staje w miejscu.
Spogląda jak na słońce, jak na zwiastun z nieba.
Ja jednak dziwię się, dlaczego wokół nie ma ludzi.
On czyta w myślach, wie jakie jest moje zmartwienie.
Ja jednak pytam go, gdzie są wszyscy.
Odpowiada mi, że nie ma nikogo i powinnam wiedzieć dlaczego.
Moja mina jednak dalej ma niezrozumiały wyraz.
On mi odpowiada: Przecież ja jestem Twoim całym światem.